Wskakuję troszkę na osłodę dzisiaj :)
Jeszcze w tamtym roku robiłam na życzenie mojej Mamusi torcik urodzinowy dla niej.
Nie wiedziała tylko jak będzie wyglądał, miał być tort.
Nie wiem czy dobrze wybrałam i zrobiłam, ale zdecydowałam się na takie "coś" jak poniżej, choć przyznam, że o krojeniu nie myślałam do momentu jak zaczęłam na nim układać ozdoby.
Wtedy zwątpiłam, czy dobrze zrobiłam, ale podobał mi się efekt :) i mam nadzieję, że innym też :)
Różyczek było 55 i jeszcze na miejscu włożyłam dwie świeczki 55 pomiędzy różyczki nad napisem :)
A poniżej różyczki "hurtowo" ;)
Co do różyczek przyklejałam je na miód, tylko nie może być płynny.
Pozdrowionka i podziękowania dla Wszystkich !!! :D
Piękny:):):)Co tam krojenie!Brawo!
OdpowiedzUsuńMama miała co zdejmowac z tortu przed krojeniem:)))
OdpowiedzUsuńDużo pracy przy różyczkach, świetny tort!
OdpowiedzUsuńTort był pyszny wszystkim smakował a różyczki nie były zdejmowane tylko przesuwane aby każdy kawałek był z różyczkami.Dziękuję.
OdpowiedzUsuńświetny tort! Różyczki wyglądają tak smakowicie, że aż ślinka cieknie na ich widok! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Asia
Mam coś dla Ciebie, zapraszam na bloga:)
OdpowiedzUsuńCześć! :-) Odpisałam Ci na komentarz, który zostawiłaś przed chwilą na moim blogu, zajrzyj :-)
OdpowiedzUsuń