Wreszcie wyrwałam się na chwilkę.
Nadrobiłam trochę zaległości, które już "wisiały" na mnie już jakiś czas i musiałam w końcu dokończyć.
Postaram się umieszczać w końcu te moje zaległości.
Co jakiś czas będę dorzucać co nieco, aż wyjdę na "równą" ;)
Prace jeszcze z tamtego roku, nowe umieszczę jak nadrobię zaległości :)
Fotka przedstawia bieżnik, lub serwetkę - jak kto woli :)
Wykroiłam elementy, czyli listki z materiału, który już posiadał fabrycznie malowane kwiatki.
Podkleiłam flizeliną.
Ułożyłam je tak jak mi pasowało na kawałku materiału i gęstym zygzakiem obrzucałam każdy listek, aż się wszystko razem połączyło.
Wymiary to 48 na 20 cm.
A taki wyszedł efekt:
a tu etap pracy:
*******
Obszyłam też na nowo poduszkę-siedzisko, bo już była strasznie zniszczona i powycierana.
Tak się spieszyłam, ze zapomniałam dal porównania zrobić fotkę przed.
Nie mogłam tylko się jakoś zdecydować co do materiału z jakiego obszyć.
Nowe są te kolorowe, ten czarny został ten sam.
Na dziś tyle, muszę już lecieć. Mam nadzieję, że uda mi się częściej coś zamieścić no i przede wszystkim zrobić :)
Jakoś powoli dochodzę do "normalności". Choroba synka to dodatkowy, że tak powiem obowiązek, ale jakoś się z tym zaczęłam oswajać i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej i może czasu (z czasem) więcej :)
Dziękuję Wam za wszystkie bardzo miłe i podnoszące na duchu komentarze i wszystkim odwiedzającym za odwiedzinki :)
Pozdrawiam Was BARDZO SERDECZNIE !!!
Serwetka pięknie wygląda:)A siedzisko super wyszło....ciekawe kto mi moje obszyje;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ciekawy pomysł na bieżnik :) Cieszę się, że pomału wszystko się układa, a Ty nie tracisz pogody ducha i chęci do szycia :))) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńOryginalny i piękny bieżnik.
OdpowiedzUsuńJesteś dzielną babeczką, chorobę synka traktujesz jak wyzwanie, z którym sobie poradzicie - i tak będzie!!!
Życzę Ci nieustającej siły, energii i optymizmu :) :*