Czasami jak mam z czego to i koralikami się "bawię" :)
Dziś tak dla odmiany jedna przeróbka po rozerwaniu przez dziecię, a drugie też zmienione bo dodałam pomiędzy duże niebieskie koraliki-kamyki, drobne niebieściutkie i w taki sposób zostały przedłużone z takich przy szyi. Fotek przed niestety nie posiadam.
Te niebieskie noszę na 3 sposoby :)
Może nic takiego, ale takie proste rzeczy są w moim guście.
*******
Jeszcze mi się przypomniała moja pierwsza większa szydełkowa praca. Pamiętam jak wczoraj jak moja Mama kupiła taką włóczkę w kawałkach (nie pamiętam dokładnie ale gdzieś 40-50 cm.) i różne kolory, ale najwięcej było zielonego. To były moje jedne z pierwszych kroków szydełkowania. Wyszedł z tego taki dywanik, miałam go wtedy w pokoju koło łóżka, potem przeleżał jakiś czas w kartonie a teraz po sporym czasie znów mi służy :) Krzywy, ale był zamiar takiego nie idealnego, żeby nie było, jakby coś nie wyszło ;)
Dziękuję wszystkim zaglądającym i komentującym !!!!!!!
Pozdrawiam Was serdecznie !!!
Widzę, że u Ciebie nic się nie zmarnuje, no i zawsze jest coś nowego do noszenia, sympatyczne te korale:)Dywanik bardzo mi się podoba.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzarne koraliki ożywiłaś niebieskościami, jedne i drugie pięknie wyszły.
OdpowiedzUsuńA dywanik to spore dzieło! Super!
Dywanik mnie zauroczył to piękna pamiątka i ile wspomnień...
OdpowiedzUsuńKoraliki pomysłowo przerobione, mają drugie życie i o to chodzi.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka.